Saturday, May 24, 2014

Bomber jacket

 








Shirt / Koszulka - Pull&Bear
Bomber jacket - Terranova
Trousers / Spodnie - Reserved
 Bag / Torebka - H&M
Shoes / Buty - Stradivarius
Necklace / Naszyjnik - Accessorize



FOLLOW ME ON: 
LIKE ME ON: 

Continue reading

Wednesday, May 21, 2014

Summer

Witajcie!
Ponieważ powoli zbliżamy się do wakacji chciałam dodać post w tym klimacie. Niestety nadal nie mam zdjęć żadnej nowej stylizacji, chociaż ostatnio pogoda jest naprawdę świetna. Może w weekend uda mi się coś wykombinować. W każdym razie, przejdę do głównego tematu tego postu. Nie wiem jak wam, ale mi wakacje kojarzą się ze słońcem, upałem (na który zazwyczaj narzekam, chociaż i tak go uwielbiam), plażą, brakiem stresu (którego w tym momencie mam aż za dużo) i cudownie spędzonym czasem. Każde lato ma swoją historię. Zazwyczaj poznajemy nowych ludzi, czy zdobywamy jakieś nowe doświadczenia. Niestety większość wakacyjnych znajomości rozpada się wraz z końcem wypoczynku. Wszystko staje się tylko miłym lub okropnym wspomnieniem. Dla niektórych te dwa miesiące to czas, w którym mogą stać się kimś innym. Dla innych to tylko kolejne dwa miesiące, lecz tym razem mogą trochę odpocząć, nadal będąc sobą. Poniżej zobaczycie wakacyjne zdjęcia z VOGUE. Mam nadzieję, że wam się spodobają.
















FOLLOW ME ON: 
LIKE ME ON: 
Continue reading

Saturday, May 17, 2014

The best style - Lily Collins

Witajcie!
Ten post zapoczątkuje posty "the best style". Będą one zawierały informacje oraz zdjęcia stylizacji moich "ikon stylu". Na pierwszy ogień rzucam cudowną Brytyjkę - Lily Collins.



Lily Collins to modelka i aktorka, córka muzyka Phila Collinsa. Pochodzi z Wielkiej Brytanii, jednak dorastała w Los Angeles. Jako nastolatka pisała dla takich gazet jak: ,,Elle Girl", ,,Seventeen", ,,Teen Vogue" i ,,Los Angeles Times", aktualnie studiuje dziennikarstwo na University of Southern California. Debiutowała jako modelka na pokazie francuskiego domu mody Chanel w 2007 roku. Pierwszy serial w jakim zagrała to ,,Growing Pains" (miała wtedy dwa lata), a ostatnio wystąpiła w filmach takich jak ,,The Blind Side", ,,Abduction", ,,Stuck in Love" czy ,,Mirror Mirror" (oczywiście na swoim koncie ma dużo więcej roli). Jej uroda często porównywana jest do Audrey Hepburn. W 2012 roku wzięła udział w sesji zdjęciowej do magazynu Tatler, w której wystylizowano ją właśnie na ikonę kina lat 50-tych.


O istnieniu Lily dowiedziałam się w 2011 roku, przez jej związek z aktorem Taylorem Lautnerem. Na początku nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Wyglądała jak typowa nastolatka. Długie włosy, luźny styl ubierania się. Ale było w niej coś, czego nie miała każda dziewczyna, a mianowicie - brwi! Są one krzaczaste i wyraziste (chociaż kiedyś, z tego co pamiętam, były grubsze). Nawet kiedy podczas ferii zimowych miałam okazję rozmawiać z bardzo sympatycznymi Brytyjkami, o modzie z ulic Londynu, poruszyły jej temat. Dowiedziałam się wówczas, że styl Lily jest podziwiany przez wielu mieszkańców UK (co szczerze mnie nie dziwi), a żeńska część wysp często "stylizuje" swoje brwi na jej podobieństwo (szczególnie teraz, kiedy stały się one bardzo modne).


 

Panna Collins bardziej zainteresowała mnie w 2012-2013 roku, kiedy to zagrała w ,,Mirror Mirror" i ,,The Mortal Instruments: City of Bones". Wówczas dosłownie się w niej zakochałam. Nie dość, że ma piękną twarz, to jeszcze cudowną, drobną budowę. Chude, długie nogi i płaski brzuszek - moja wymarzona figura! No cóż, widać było, że te 2-3 lata wystarczyły jej, aby wydoroślała. Zmienił się również jej styl ubierania. Teraz jest on bardziej elegancki, jednak całkowicie nie zrezygnowała z luźnych stylizacji. Wiadomo, że na ważne eventy wybiera bardziej wyszukane kreacje, ale czasami towarzyszy im odrobina modowego szaleństwa (w końcu pochodzi z Wielkiej Brytanii).

 

Za co ją uwielbiam (pod kątem modowym)? We wszystkim wygląda cudownie. Nawet kiedy kreacja nie jest za specjalna, na Lily prezentuje się wyjątkowo dobrze. Ma wspaniały uśmiech, który jest zaraźliwy (przynajmniej w moim przypadku). Według mnie wyróżnia się swoimi stylizacjami. Mimo, iż korzysta z aktualnych trendów, nadal wygląda oryginalnie, ponieważ łączy je ze swoim stylem. 
A wy co sądzicie o Lily? Podziwiacie czy może raczej nie przepadacie?







FOLLOW ME ON: 


LIKE ME ON: 
Continue reading

Monday, May 12, 2014

The Other woman

Podczas mojego ostatniego pobytu w Warszawie razem z Grześkiem poszliśmy do kina. Wybraliśmy nowy film Nicka Cassavetes'a (reżyser m.in. "The Notebook") - "The Other Woman". "The Other Woman" opowiada historię kobieciarza Mark'a (Nikolaj Coster-Waldau), który ma wszystko co chce. Cudowny dom, piękną żonę (Leslie Mann), pieniądze i mnóstwo kochanek na boku (niektóre z nich są świadome bycia "tą drugą"). Jedną z adoratorek mężczyzny staje się Carly (Cameron Diaz) - bizneswoman, kobieta lubiąca dobrą zabawę z facetami (ale tylko wolnymi). Kiedy przez przypadek dowiaduje się, że kochanek, który znaczy dla niej więcej niż wszyscy ex razem wzięci, ma żonę postanawia się wycofać. Niestety w tym samym czasie żona (już byłego) mężczyzny odkrywa romans. Zdesperowana postanawia dotrzeć do kochanki i zapytać wprost o relacje, które łączą ją z Markiem. Carly udziela odpowiedzi na pytania, starając się jak najszybciej pozbyć żony swojego ex. Niestety nie jest to takie proste. W końcu jednak zaprzyjaźniają się i postanawiają wspólnie zemścić na Marku. Podczas całej akcji zachodzą przeróżne zmiany, wychodzą na jaw kolejne sekrety (między innymi następna kochanka (Kate Upton), która dołącza do zranionych kobiet), a więź między Carly, Kate i Amber zacieśnia się. Na końcu każdy dostaje to na co zasłużył. Mark traci swoje fantastyczne życie, a kobiety zyskują jeszcze lepsze.
Według recenzji, którą czytałam przed pójściem do kina film jest przezabawny, dobrze wyreżyserowany, a gra aktorów naprawdę świetna. W skrócie mówiąc - film warty polecenia.
Jednak ja już podczas seansu zaczęłam zastanawiać się "czy to na pewno ten film?". Co prawda był niezły, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Przyznaję, że Nick Cassavetes zrobił dobrą robotę, ponieważ dosyć ciekawie przedstawił sztampowy scenariusz (a raczej nie było to proste zadanie). Historia sama w sobie była bardzo przewidywalna i banalna. Na niekorzyść filmu działała również nużąca muzyka, która wywoływała u mnie senność. Jednak aktorzy rzeczywiście bardzo dobrze poradzili sobie z zadaniem. Cameron Diaz świetnie odegrała pewną siebie, inteligentną i seksowną bizneswoman, zdecydowanie będzie to jedna z moich ulubionych jej kreacji aktorskich. Od Nikolaja Costera-Waldau'a aż biła pewność siebie i swojej męskości. Doskonale pasował do roli kobieciarza. Leslie Mann wykreowała fantastyczną postać! Głupiutka żona, która sama nie wie czego chce. Sceny jej histerii były odegrane naprawdę mistrzowsko (jak na komedię). Co do debiutu Kate Upton skomentuję to jednym słowem - ideał. Modelka wcieliła się w głupiutką, młodziutką, seksowną kochankę. Kiedy pokazywała swoją głupotę, nawet na twarzy malowała się niewiedza. Po prostu widziałam na ekranie połączenie wszystkich puściutkich dziewczyn jakie znam. Sceny odgrywane były w pięknych miejscach. Mieszkanie Carly, Dom Kate i Marka, plaża, hotel, biuro, restauracja... Jeszcze długo by wymieniać. Wszystko urządzone nowocześnie, idealnie oddające charakter bohaterów i pasujące do odgrywanych scen. Podsumowując film nie wywarł na mnie dużego wrażenia, jednak zdecydowanie nadaje się na babski wieczór lub leniwy weekend. Niektóre sceny wywołują długotrwały śmiech, jednak większość zarysuje tylko uśmiech na twarzy. Warto obejrzeć chociażby dla kreacji Leslie Mann i debiutu Kate Upton. Moja ostateczna ocena to 6/10.
A wy oglądaliście "The Other Woman"? Jaka wam się podobał?




FOLLOW ME ON: 


LIKE ME ON: 
Continue reading