Thursday, April 4, 2019

Studia


Teraz, kiedy jestem już po pierwszym semestrze na Uniwersytecie Warszawskim, w końcu czuję, że mogę chociaż trochę wypowiedzieć się na temat studiów. 
Pamiętam jak przepłakałam końcówkę września, trochę ze strachu, trochę z ekscytacji. Jedno było pewne - nie miałam pojęcia co mnie czeka. Całe przejście ze ścisłego profilu na, bądźmy szczerzy, humanistyczny kierunek studiów - niebo a ziemia. Po liceum moja samoocena pod względem intelektualnym sięgnęła dna. Matura pozbawiła mnie ostatnich szarych komórek, więc wybór jakichkolwiek studiów z galaretą zamiast mózgu był postawieniem wszystkiego na jedną kartę. Nie wierzę w poprawę egzaminu dojrzałości. Do tego trzeba mieć cel, trzeba marzyć o medycynie czy innym ambitnym kierunku. Ja marzę tylko o szczęściu, a z resztą wiem że jakoś dam sobie radę. Jestem w czepku urodzona, dziecko spod szczęśliwej gwiazdy mawiają. Jednak pozwolę sobie wrócić do spraw obecnych, ponieważ niestety nie wiem co przyniesie przyszłość. 
A więc studia, co? Europeistyka hmm... To był tak zwany ślepy strzał. Nie wiedziałam jak wygląda ten kierunek, nie miałam pojęcia co mnie czeka. Dużo historii, polityki i prawa - super! Coś czego nie lubię! Mimo to, uwielbiam udowadniać innym (i sobie przede wszystkim), że kiedy coś wydaje się wręcz absurdalne w połączeniu ze mną - nie będzie źle. Często się mylę. Miłości, znajomi, profil w liceum...
Jednak w tym trafiłam! Tak moi drodzy, uwielbiam moje studia! 
Może trochę wybiegłam przed szereg z tym całym oświadczeniem i za jakiś czas będę gryźć się w język, że coś takiego mogło wyjść z moich ust, jednak teraz jestem bardzo szczęśliwa. Kto by pomyślał, że nauka historii nie jest taka zła? Kto by pomyślał, że nauka w ogóle nie jest taka zła?! Gdybym wiedziała to w liceum... Mądra dopiero po szkodzie jak to mówią. Jednak wszystko jest tylko wstępem do tego, co naprawdę chcę Wam przekazać. Wstępem do tajemnicy szczęścia, o której tyle słyszałam, jednak wątpiłam że kiedykolwiek będę w stanie ją zgłębić.
Mianowicie... co tak naprawdę oznaczają studia?
Dla jednych to niekończące się imprezy, sprawdzanie możliwości swoich płuc i walenie wiadra o drugiej w nocy. Dla innych, zazwyczaj tych z bardziej „ambitnych” kierunków (czytaj: medycyna), wir pracy i obowiązków. Nie mogą odstąpić książek nawet na chwilę, ponieważ każdego dnia czeka ich kolokwium z wiedzy mniej lub bardziej potrzebnej do przyszłej specjalizacji.
Opcji jest wiele, czasami i na tych mniej poważanych kierunkach znajdą się omnibusy, które za wszelką cenę będą chciały wyróżniać się na tle kolegów z grupy. Świecić wiedzą i przykładem. 
Ja nie należę ani do jednych, ani do drugich, albo do obydwu po trochu? Pewnie, czasami poimprezuję (czasami za bardzo). Staram się też przygotowywać na każde zajęcia. Jednak dla mnie studia to przede wszystkim możliwości. Poza uczelnią mam również swoje życie. Czytam dla przyjemności, chodzę na wystawy, poznaję i spotykam ludzi, rozwijam pasje, zainteresowania. Pierwszy raz jest mi tak dobrze! W końcu nie jestem ograniczona przez rodziców czy szkołę. Rówieśnicy też przestali interesować się nieswoimi sprawami. Teraz każdy przejmuje się sobą, to jest piękne. Już nie jesteśmy w liceum, gdzie wszyscy pojedynczy uczniowie składają się na małą społeczność. Już nie ma hierarchii - nie liczy się kto był najładniejszą dziewczyną w szkole czy najbardziej lubianym sportowcem. Tak naprawdę każdy żyje dla siebie, możesz gadać ze wszystkimi albo z nikim. Tak jest przynajmniej u mnie. Bardzo cenię za to znajomych z roku. Nie zachowują się jak dzieci, pilnują swoich spraw, nie wytykają palcami, nie pytają - są sami sobie. Nie oceniają, dla nich jesteś po prostu człowiekiem, nie rozrywką. Nie wierzyłam, kiedy moja ciocia powtarzała mi, że w końcu nadejdzie dzień, kiedy nie będę się przejmować zdaniem innych. Wiecie co? Ten dzień nadszedł. Nie przejmuję się innymi, bo wiem, że inni nie przejmują się mną. Właśnie to są studia. Odejście od sztucznie tworzonej społeczności pełnej fałszu i zakłamania, wkraczanie w dorosłość, poznawanie siebie. Piękny czas. Oto tajemnica szczęścia kochani, bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. To Wasz czas. Amen.


Z tego co zauważyłam - nie opublikowałam tutaj efektów wielu sesji. Czas to nadrobić! Panie i Panowie, przed Wami zdjęcia autorstwa Alicji Patyk (instagram). Bardzo lubię te portrety, mam nadzieję, że Wam również przypadną do gustu.
PS Z Alicją szykują mi się fajne projekty w najbliższym czasie, tym razem nie będę przed obiektywem, warto śledzić!













6 comments:

  1. Super zdjęcia! Miałabym do Ciebie prośbę- czy mogłabyś powiększyć trochę czcionkę? Niestety bardzo źle się czyta tak malutkie litery ;)

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój Instagram
    Kanał na Youtube

    ReplyDelete
  2. Studia są spoko. Pełne absurdów, ale również fajnych ludzi. Ja jestem na trzecim roku skandynawistyki i w tym kierunku chcę zrobić magisterkę. A co życie pokaże. Zobaczymy.

    Zapraszam na nowy post. Będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz ♥
    Pozdrawiam! BITHERPHOBIA - Klik

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dołączam się do poprzedniego komentarza, literki są trochę za małe :(

      Delete
  3. No całkiem fajne osiągnięcie dostać się na takie studia. Mi się niestety nie chciało, ale to moze dlatego ze miałem dobrą ofertę pracy Może za dobrą i mnie to rozleniwoło.

    ReplyDelete
  4. Dobrze że wybrała Pani studia humanistyczne. Uważam że zbyt cool stały się teraz studia z przedmiotów ścisłych. A przecież tylko XYZ potrzebujemy inżynierów itp... Finalnie i tak bedziemy miec znacznie wiecej czasu w przyszlosci, a sami programisci maja zostac wygryzieni z rynku pracy przez właśnie samych siebie. Praca sie kurczy fajnie gdyby w USA wprowadzili UBI

    ReplyDelete