Tuesday, November 6, 2018

Studniówka - American dream czy strata pieniędzy?

     Pytania odnośnie studniówki dostaję od wakacji. Ponieważ bardzo dużo z nich się powtarza i co chwila pisze ktoś nowy, uznałam iż bez sensu będzie publikacja odpowiedzi na story. Znika ono po 24h, a nie każdy zagląda w wyróżnione. Tak więc: w tym wpisie poznacie mój punkt widzenia oraz doświadczenia związane z „nocą życia”. Czy jest to spełnienie „American dream” każdej nastolatki? Przeczytaj, a się przekonasz. Zapraszam do krótkiej lektury.



  1. Czy to wstyd iść samemu?
     Myślę, że nie wstyd, ale ta opcja nie zawsze się sprawdza. Super, jeśli Ty i Twoi znajomi idziecie sami, nie będziecie przez nikogo ograniczani, skoro i tak nie jesteście w związkach to po co płacić za drugą osobę. Ja zgodziłam się pójść z kolegą z klasy, mieliśmy tańczyć razem poloneza, więc uznałam że będzie to wygodne. Tyle tylko, że w międzyczasie moja przyjaciółka (która również miała iść sama) znalazła sobie chłopaka. I wtedy zaczęło się trochę sypać. Stety, niestety - moje najlepsze koleżanki były (i nadal są) w związkach, czyli pełniłam rolę trzeciego koła u wozu, a przynajmniej tak się czułam. Całą studniówkę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jeśli tylko macie możliwość zabrania ze sobą kogoś znajomego, z kim świetnie się czujecie i bawicie - śmiało. Wchodzenie w związek tylko dla studniówki (a znam takie przypadki) nie jest dobrym pomysłem. 

  1. Co z sukienką/makijażem?
    Szczerze mówiąc sukienki szukałam wszędzie. Najdroższą jaką mierzyłam znalazłam w Retro Shopie (1600zł). Patrzyłam w lumpeksach, sieciówkach, sklepach vintage. Ostatecznie kupiłam sukienkę na wyprzedaży w Zarze, nie pamiętam tylko kiedy, przed czy po sylwestrze, kosztowała chyba 80zł. Niestety była to dość duża S, więc musiałam oddać ją do krawcowej w celu zmniejszenia dekoltu i zwężenia talii, ale poprawki wyniosły około 15zł. Buty dorwałam w sklepie vintage, śliczne czarne ze złotą szpilką. Jedyny minus to ich rozmiar, ponieważ byłam tak zdesperowana, że wzięłam za małe, ale NIGDZIE nie mogłam znaleźć takich, które by mnie satysfakcjonowały (poza tymi oczywiście). Jak się domyślacie nie spędziłam w nich całej studniówki, szybko zmieniłam na vansy. Makijaż wykonała moja znajoma Katrina z Laboratorium Brwi (klik) w Częstochowie, którą bardzo polecam. Jeśli jesteście ze „świętego miasta” na pewno mogę jeszcze podsunąć Wiktorię Kozłowską (klik), dziewczyna również zna się na mejkapie i pracuje na super kosmetykach. Z obydwoma współpracowałam i polecam z czystym sumieniem. 

  1. Kiedy zacząć się umawiać do fryzjera, makijażystki, na paznokcie?
     Jak najwcześniej! Pamiętajcie, że poza maturzystami mają normalnych klientów, którzy potrzebują wizyty akurat w tym terminie. Paznokcie najlepiej zrobić poprzedniego dnia, najpierw zaliczyć wizytę u fryzjera i dopiero przed samą imprezą (trzy, cztery godziny) wybrać się do makijażystki. Pamiętajcie, że na każda z tych czynności musicie poświecić mniej więcej dwie (do trzech) godziny, miejcie to na uwadze podczas umawiania. 

  1. Czym inspirować się podczas wyboru sukienki/makijażu?
     Jeśli ktoś z Was widział jak wyglądałam na swojej studniówce może zauważyć lekką inspirację gwiazdami kina lat 50/60tych. Nieliczni wiedzą, że bardzo lubię filmy z tamtego okresu oraz urodę ówczesnych aktorek. Poza tym, przeglądałam zdjęcia z czerwonego dywanu (Seleny Gomez, Belli Hadid, Gigi Hadid, Hailey Baldwin), stety niestety moja mama odciągała mnie od niektórych sukienek, ponieważ uznała że są zbyt odważne jak na taką okazję. 

  1. Co z butami na zmianę?
     Tak jak wspominałam wyżej - prawie całą studniówkę spędziłam w vansach. Do poloneza, zdjęć i niektórych piosenek zmieniłam na obcasy. Zabrałam mój „worek” z butami na zmianę pod stół (w nim też trzymałam alkohol) i mogłam wygodnie decydować kiedy które. Polecam takie rozwiązanie. Co do worka - swój mam ze współpracy Karl Lagerfeld x Vans, buty w pudełku były w niego zapakowane, ale myślę że nawet zwykła reklamówka nie będzie problemem, chociaż może być przeszukana przez ochronę.

  1. Studniówka przypomina „melanż” czy przez bycie szkolną imprezą niekoniecznie?
     Wydaje mi się, że to zależy od szkoły. Niektóre placówki nie zgadzają się na alkohol, trzeba pić „po kryjomu” i za przesadzenie z ilością wyprowadza ochrona. Z tego co pamiętam na mojej studniówce nie było większego problemu. Osobiście bywałam na dużo, ale to dużo lepszych imprezach, więc swojej nie porównałabym do „melanżu”. Atmosferę budują ludzie, jeśli macie imprezowych znajomych na pewno nie będzie nudno. Jednakże, skoro zaprasza się nauczycieli warto chociaż zachować pozory kulturalnej i grzecznej młodzieży, nie wymiotować na podłogę i takie tam.

  1. Czy to PROM jak w amerykańskich filmach?
     Bardzo bym chciała. Może tylko ja źle trafiłam, ale na pewno nie porównałabym tego do filmów. Miałam cichą nadzieję, że spełni się malutki „american dream”, niestety chyba za dużo oczekiwałam. Lepiej nie wymagać za wiele.

     Patrząc na całą sytuację po czasie - żałuję i nie żałuję. Wiem, że gdybym nie poszła, byłoby mi smutno ponieważ ominęłabym takie wydarzenie. Jednakże, studniówka była w moim życiu zupełnie zbędna. Nie wniosła cudownych wspomnień, wręcz odwrotnie. Oczywiście, mam kilka chwil z bliskimi znajomymi, które sprawiły iż nie wyszłam po pierwszej godzinie. Jak to u mnie bywa - nie obyło się bez łez, szkoda tylko że nie takich ze szczęścia. Znalazło się tam kilka sytuacji albo może lepiej - zachowań, które w połączeniu z maturalnym stresem doprowadziły do wybuchu emocjonalnego. Chciałabym tutaj podziękować mojemu koledze, z którym siedziałam na polskim i koleżankom M. i A. - super jesteście, bez sarkazmu. 
     Oczywiście tym krótkim wywodem nie chciałam Was zniechęcić. Cudownie było przez moment poczuć się piękną, za nic nie oddałabym tego spojrzenia mamy chwilę przed uroczystością. U mnie niestety za dużo się działo, pewnie to było przyczyną mojego niezadowolenia. Zauważyłam, iż wszystkiemu stawiam bardzo wysoką poprzeczkę i mało co potrafi jej sprostać. Muszę nauczyć się nad tym pracować, nie chcę być nieusatysfakcjonowana do końca życia. Rada dla Was - idźcie, wybawcie się i przez jeden wieczór nie myślcie o ważnych sprawach. Na pewno każdy/a z Was będzie wyglądać jak milion dolarów. Sami zadbajcie o to, aby Wasz „American dream” się ziścił.
 Buziak!

Zapraszam na mojego instagrama - Lena.Sobalak (KLIK)
Publikuję tam we wtorki, czwartki oraz niedziele.

5 comments:

  1. Ja się zastanawiam czy iść, bo szczerze, szkoda mi pieniędzy. Ale niestety u nas w szkole trzeba mieć mocny argument. Ja sukienkę będę brała z mojej osiemnastki i tylko kupię sobie buty.

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój kanał na Youtube

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czy jesteś w kryzysie finansowym, szukasz pieniędzy, aby rozpocząć własną działalność gospodarczą lub zapłacić rachunki ?, PayLATER Loan otrzymuje wszystkie rodzaje pożyczek przy niskim oprocentowaniu 2% Złóż wniosek teraz przez e-mail na adres: ( paylaterloan@zoho.com ) LUB WhatsApp ( +19292227518 )

      Delete
  2. Czy jesteś w kryzysie finansowym, szukasz pieniędzy, aby rozpocząć własną działalność gospodarczą lub zapłacić rachunki ?, PayLATER Loan otrzymuje wszystkie rodzaje pożyczek przy niskim oprocentowaniu 2% Złóż wniosek teraz przez e-mail na adres: ( paylaterloan@zoho.com ) LUB WhatsApp ( +19292227518 )

    ReplyDelete
  3. Dla tych, którzy szukają czegoś nietuzinkowego, sukienka maxi to idealny wybór. Będziesz wyglądać jak prawdziwa królowa wieczoru. To będzie niezapomniana noc!

    ReplyDelete